ostatecznie
na starość żyje się ziemią
zapachem wczorajszego powietrza,
nigdy nieoglądanymi kasetami video
wspomnieniem uśmiechów
kultem dawności
modli się do pierwszych kęsów
nieśmiałych łyków, delikatnych
zakosztowań
tortów świata o niewyraźnym smaku
nadzieja przysiada na łóżku
i nie rozczesuje włosów
jak zapomniana kochanka, na nic już
nie czeka
wysłuchując wyrzutów
uśmiecha się do przeszłości
na starość wyrzuca się gwiazdy
martwe punkty
na biznesplanie
nie przynoszące wymiernych korzyści
Komentarze (1)
Dobra refleksja, dobry wiersz. Głębia z drugim, a może
i trzecim dnem.