Ostatni...
Tak jasna i pełna nadziei,
Gdy klęczy w ostatniej modlitwie,
Tak wiele od życia ją dzieli,
Tak bardzo teraz nic nie wie.
Jak dziecię rodzi się w marzeniach
I w koszmarach co dzień umiera,
I ciągle żyje we wspomnieniach,
I ciągle przez łzy się przedziera.
I ciągle walczy, by móc się śmiać,
I ciągle wierzy, że przyjdzie czas,
I prosi Boga by tu zostać,
I jeszcze ufa, że będzie brzask.
Lecz wie dobrze, że to iluzja,
Że już nigdy nie spojrzy na świat,
Już nie rozpłynie się w aluzjach...
Już koniec... Więdnie jej życia kwiat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.