ostatni akt
kamienie ranią bose stopy biegnącym po ich smutnych głowach i krzyczą bólem w niebogłosy pragnąc go tobie ofiarować
łby wystające z zimnej otchłani
trwają w swym miejscu zawsze
niezmiennie
słońce je ciepłem po wierzchu drażni
na zamyślenie
po co i na co marzyć nad wodą
i ponad taflę wystawiać głowy
gdy odejść z tego miejsca nie mogą
chyba, że rzeźbiarz uderzy młotem
wszystko się zmieni
czas na rzeźbienie struktury kwiatu
lęk pozostanie w konarach wierzby
ona przekaże wiadomość ptakom
słońcu, co szczerym promieniem mierzwi
jej zamyślenie
kamień zachwyci w skręcie hosanny
bo podarunkiem dla niej, na wieki
wierszem wyrytym z sercem dla Anny
w ostatnim akcie,, milczące ptaki"
na jej zbawienie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.