Ostatni bastion – Dolina...
Zamyślony zieloną łąką chodzę,
wokół słodka woń i nektaru smak.
W trawie po kolana wolno brodzę,
lecz jest mi smutno i pewności brak.
Choć wiatr figle dziarsko sposobi,
by rozweselić i rozbawić mnie,
lecz nie uczyni tego, nie zrobi,
bo wiem to, czego on nie.
Wiem o drogach i domach nowych,
co w tym miejscu będą stać,
o maszynach do walki gotowych,
by dziurawić i beton w łąkę lać.
Już się sposobią i silniki grzeją,
by ruszyć z przyrodą w łatwy bój.
Będą szarpać i burzyć, asfaltem zaleją,
aż cię zaduszą, zielony raju mój.
Jak ostatnia twierdza, bastion na
rubieży,
legniesz w gruzy, nie zostanie ślad.
Cała natura pod betonem leży,
matka przyroda, niepotrzebny świat
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.