Ostatni dzień
Konradowi... jeden dzień przed końcem Nas...
Idąc drogą zapominam o wszystkim'
o zabijanym niebie, zabijanym...
Sączącym swoją krew w postaci brudnego
deszczu,
Kwasu w kropelkach...
Zapominam wtedy o wietrze
Bo wdycham piersią to powietrze
Nie udławie się nim
Choć zdechnąć powinnam
Krople dziurawią mi skórę
I serce i dusze
A skóra ropieje
Struszki deszczu spływają po twarzy
Wiatr kaleczy dusze dusze
Zapominam to całe miasteczko śmierci
Drzewka i kore i liście śmierdzące.
I patrzeć na to nie mogę
Wariactwo...
Z ziemi sączą w siebie wodę
wodę wodę wodę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.