Ostatni dzień lata
Dzień posmutniał
i chciał ukryć swoją twarz
w strugach deszczu
wiatr gładził fale przy odległym brzegu
ciało rozgrzane od piasku
szept wiatru ostudził...
Usta co kiedyś jak maliny
- pobladły...
pobladły też
piegi złociste na twarzy
a słońce zachodząc w ostatni dzień lata
je skradło
i żeglarzowi samotnemu
co nucił piosnkę głębinie
wiatr psotnik
porwał czapkę
i uciekł
i schował się za skałą
gdzie jeszcze latem pachniało
i bukietem przekwitłych kwiatów
Odeszło lato na drugi brzeg
a wraz z nim
słońce zaszło
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.