Ostatni Letni Motyl
Forteca niezłomna, zieleni świątynia,
Gdzie klimat roztapia intruzji
pragnienia,
Z nad cienia cokołu co świat zdoła
wstrzymać,
Zaklinać przestworza, w zieleń otchłań
zmieniać.
Umocnień kaskady, kraterów kanony,
Panteon zielony pośród dębów skryty,
Na zaszczyty ślepy marzeń pęk wyśniony,
Stracony horyzont w drzeworyty wbity.
Lecz on płynie z wiatrem, on płynie z
gwiazdami,
Szmaragdów aksamit granice ma za nic,
Kolorowe cudo tnąc bariery dźwięku,
W otchłaniach najgłębszych nurza się bez
lęku!
Nurza się w błękicie, kochając tak
życie,
Odbicie wolności w kolorach godności,
W radości wonności by nim sen zagości,
Bez złości, łez dożyć, sędziwej
starości.
Tak często go widzisz, gdy słońce
góruje,
Lecz nie umiesz dostrzec, w pogoni za
światem,
Nie widzisz tych skrzydeł, tej woni nie
czujesz,
A on znów odejdzie, wraz odejdzie, z
latem.
Komentarze (4)
Poezję, a zwłaszcza niepospolite bogate w niebanalne
słowa i skojarzenia początkującego kolegi bardzo
doceniam.
Tu jednakże poza tym że i tak jest lepszy od wielu z
nas, MUSZĘ zauważyć duże braki warsztatowe objawiające
się fatalnymi gramatycznymi rymami, które psują jakość
utworu będącego jak zwykle z górnej półki. To tak jak
parę kropej dziegciu-Rymowanek Cioci Maryny w
znakomitym miodzie pitnym. Zaiste warto wyczyścić i
wyszlifować puchar do połysku zanim się będzie UWAŻNIE
i PIECZOŁOWICIE nalewać dobre wino.
POLECAM DOBRY SZLIF Przyjacielu !!!!
Zauroczyły mnie pierwsze trzy zwrotki pełne siły i
koloru :)
złap poczuj zapach barwę dźwięk jest wolny motyl jak
miłość nim nie odleci Pięknie piszesz To jest poezja +
Pozdrowienia
Piękny wiersz, piękny lot, przepełniony wolnością i
umiłowaniem życia...