Ostatni spacer
na ostatni już spacer poszli, obok
siebie
szczęście ich - dziecko - biegało dokoła
mijali obłoki zagnieżdżone w niebie
wiatr wspomnień smagał zmarszczone ich
czoła
stopami deptali pęknięcia asfaltu
słyszeli trele wiosennych skowronków
twarze ich kamienne, wykute z bazaltu
lód serca nie spłynął nawet dzięki
słonku
nie pójdą na spacer wiosenny już więcej
puchatych basiek też nie zerwą z drzewa
życie na zawsze rozplotło ich ręce
samotnym być im teraz już potrzeba...
Komentarze (10)
"stopami deptali pęknięcia asfaltu" -wymowne... tak
popękane zdają sie być serca bohaterów wiersza...
Toneronie, człeku ze wsi, nie mówi się na wsi, tylko
na wiosce.
Pozdrawiam :)
Bo u nos, we wsi, zawzdy się baśki na one mówieło...
;)
Świadomie! sami muszą iść? a może trzeba się starać
coś naprawić? bo przecież prawda zawsze leży w
środku+++
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :))
Dlaczego muszą być samotni?:)
Bardzo smutne.. Pozdrawiam +++
świadomie są baśki... :)
niesamowicie smutny wiersz, aż się serce kroi
Chyba powinno być "baziek"
Treść niesie różne przesłania/swoje zostawię dla
siebie/. Podoba mi się bardzo. Czytam każdy twój
wiersz bo ciekawie piszesz. Podoba mi się też
twoje patrzenie na ludzi i świat. Gratuluję
i serdecznie pozdrawiam.+