Ostatni świerszcz
OSTATNI ŚWIERSZCZ
Chciałem kiedyś napisać wiersz
taki piękny wiersz o życiu
albo jeszcze lepiej ...o miłości
(właściwie wiersze o miłości sprzedają się
najlepiej
- znajdują wielu namiętnych pochlebców)
ale takie wiersze wygrywają tylko
świerszcze za kominem
miałem kiedyś takiego
świerszcza...
rzępolił strasznie na swoich
zdartych skrzypcach
nie do zniesienia była
ta jego muzyka
ale cóż lepszy taki świerszcz jak
żaden...
teraz nie mam świerszcza
on po prostu...zasnął
Eeee... pomyślałem
sprawię sobie nowego
pewien znajomy biolog
(specjalista od tanich świerszczy)
powiedział mi że to był
ostatni świerszcz
tenorowym głosem
powiedział
nie będzie już nowych świerszczy
dodał
w tonacji durowej
teraz nie buduje się kominów
to i świerszcze nie będą
potrzebne...
Eeee...pomyślałem
(co zdarza mi się przeważnie
w zdarte soboty)
i zabrałem się do roboty
komin buduję... .
Komentarze (3)
I dobrze, bo biolog zaszyty w swej pracowni nie miał
racji, co do kominków, a świerszcze przy każdej
budowie w kolejce się ustawiają:)
Masz rację, romansidła lepiej się czytają bo to koi
duszę nie tych co cierpią ale tych co marzą.
Tak, tak, buduj komin, świerszczy ci u nas deficyt.
Można temu zaradzić, za moim kominem zamieszkały
"Mordziaki"- fajne ludziki. Podoba ją mi się Twoje
rozważania. Pozdrawiam. wwp.
Podoba mi się sentyment ,którym obdarzasz tego swojego
wiersza i nawet to że komin budujesz dla nowego( bo
tak trzeba)i niech nawet rzępoli ,ale może już
"zdartych sobót "nie będzie ...tylko same
niedziele...(lubię takie wiersze i taki optymizm )