OSTATNIA DROGA ŁUKASZKA
Krwawią maki przydrożne
a z błękitu dzwoneczków
płynie requiem pobożne
w ostatniej drodze dziecku,
zanim mu ziemię otworzą..
Jęk w czerwcowych sadach..
Trawy wiatrem się płożą..
Róża bezsilnie opada...
Powoli tłumu szloch
zatrzymuje się w pasie
znieruchomiałych nagle olch..
Zamarły gardła ptasie.
Łu.. kasz.. Łu.. kasz.. Łu.. kasz..
pośród tej strasznej ciszy..
Łukasz.. Łukasz..
.. ale Łukasz nie słyszy..
To matka nad trumny wiekiem,
a rozpacz bije z niej taka,
że gdyby Bóg był człowiekiem
- też by nad nią zapłakał..
Komentarze (7)
Poruszający, pełen smutku wiersz.
DRAMAT
Pomilczę :(
Bardzo wzruszający, smutny wiersz...pozdrawiam
ciepło...
Bardzo smutny wiersz,łza się w oku kręci.Milczę..
Jak tu Cię nie wielbić, Anno. :)
czytam z łezką w oku