ostatnia metamorfoza
była niedziela
kapelusz zmarłego został
za drzwiami na wieszaku
zatłuszczony jego czołem
mrok gdy zaczyna tężeć
dłoniom nadaje barwę
atramentu
mogłem tylko poruszać
skrzydłami warg
lub powiek
a przecież nie śniłem
widząc w oknie migający neon
wypełniał mnie pokój
i gdyby nie ten szmer
nad głową
zatraciłbym pojęcie
nieba i ziemi
niechby tak jeszcze
otworzyli klatkę
23/12/07
autor
Amadeusz
Dodano: 2007-12-24 15:31:41
Ten wiersz przeczytano 499 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Niestety czasami samotność nas dopada.Pozdrawiam.
Miewam dni i to nawet za często w których widzę świat
w czarnych barwach,dlatego bardzo przemawia do mnie
ten wiersz,jestem na TAK, otworzyć wszystkie klatki!