ostre
ostre upadły na ziemię
nawet nie wiem ilekroć
odbijały łoskot skwierczącego od bólu
asfaltu
nie pamiętam też
liczby luster zmieniających wygląd czasu
odmierzanego pęknięciami nierównomiernej
szyby
cichy bruk piszczał pomiędzy palcami
odchodzącego wstecz łoskotu
próbowałam
przekroczyć klamkę zaciemnionego w
przestrzeni
obrazu
zanikającego pomiędzy oddechem wczoraj
tak naprawdę zależało mi aby przekroczyć
próg świadomości dotykając ostatni raz
pięć osób
zwichrowane drzwi uderzyły mnie w twarz
wybacz
emily podobnież już nie ma
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.