Ostrzami na nadgarstkach wykreślamy
Ostrzami na nadgarstkach wykreślamy
Cienkie linie cyferblatów naszych uczuć
A wtedy serca w ciasnych piersi klatkach
Tłuką się werblem o pogięte pręty żeber
Znów siebie już „o nic” za mało
mamy
I nie wystarcza nam ni wiary, szczęścia
łutu
By bilans życia znów kolejny zatkać
Manko nadziei pokryć śmiechem albo
gniewem
Z każdą strużką umykamy dalej, szybciej
Chociaż na pewno nikt tam nas nie
oczekuje
I w rzekach naszych żył niczego nie łowimy
Ni pereł żalu, ani słów na pożegnanie
Już nas nie bawi zgadywanie chwili
przyszłej
Kolor minionej wiosny płatków też nas nie
nurtuje
I choćby wołał ktoś, to też nie
zawrócimy
Bo smakujemy w wodach Lety przemijanie
Koda:
Zegar mego serca jeszcze tyka
Czas nie starł na nim linii cyferblatu
I w ciszy się zatracam chwilką
gorzko-słonego oceanu
Lecz krótko będę tu
Bo ile można trwać
Na pograniczu jawy-snu
Uciekać wciąż, by w miejscu stać
abcd abcd abababab :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.