Ot co
Fotografowi ze wsi spod Pisza,
co zrobił zdjęcie, pękała klisza!
Dziś to nie problem,
zdjęcia ma dobre,
lecz brak sensacji i... o nim cisza...
Gdy malarzowi z Tartacznej Rutki
nie szła robota bez łyka wódki,
chodził po flaszkę
a wracał szlaczkiem...
Z niemalowanej słynął ozdóbki!
Mówił z Zawiercia wybitny strażak:
"Ogień w zarodku gasić się zdarza".
Nim ktoś się zezłościł,
kubłem wody ochrzcił
- napaleńców poznawał po twarzach.
Komentarze (41)
Wesołe limeryki to jest to lubimy.
Ahahahah!
I piszesz super. Ale że nie zaglądasz do swojej
czytelniczki, to be.
Czyżbyś była Obra żona?
Malarz :) Twórca doskonały, nie mógł nic stworzyć
zanim nie zalał pały - wybacz nie mogłem się oprzeć...
Miły ładny wiersz - dobrze się czyta.
Pozdrawiam
Strażak the best!
Pozdrawiam
:)
Super wszystkie :)
Dziekuję za roześmianie Marcepanko :)
Ot co
i pstro
ale grunt że się udało
bo limeryków wciąż mało
Pozdrawiam :))
Pięknie i wesoło... Pozdrawiam, Marce :) B.G.
Z uśmiechem :)
Pozdrawiam :)
Pewien duszpasterz wiódł w Moabicie
W misji zakonnej jedwabne życie.
Dusz pasał mało,
Lecz spasł swe ciało,
Tak, że nie mieścił się już w habicie.
Świetne limeryki! Pierwszy i trzeci - w dechę :)
Dobrej nocki
:)
Witaj.
Wspaniałe ciekawostki, z górnej pólki.:)
Są superaśne!
Pozdrawiam serdecznie.
Wszystkie ekstra, pozdrawiam Cię serdecznie Marcepani
:)