Otchłań
W otchłani życia, stoję i płacze.
A czas maluje me sny.
Nim cmentarz marzeń zobaczę.
Stoisz przede mną znów ty.
Niczym bumerang wracasz .
W dłoni trzymając me życie.
Po cichu w nocy się wkradasz.
I znikasz zaraz o świcie.
Ocean łez o serca brzeg.
Bije falami koszmaru.
Powraca znów miłości śpiew.
Uderza jak płomień z pożaru.
A dzień jak lekarz od snów.
Pozwala uleczyć te rany.
Gorzkie od twych słów.
Gdy byłem miłości oddany.
I tylko zostało wspomnienie.
Na grobie mym zapalam znicz.
Wyryte w kamieniu, moje marzenie.
Chcę zasnąć, bo nie mam już nic.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.