W otchłani życia..
W prostej chwili zamkniętej,,
Zostają myśl smutnego czasu..
W duszy jakby lekko spiętej..
Mnóstwo rozterek i chaosu...
Zgubiony uśmiech w drodze..
Życia co toczy się kołem..
Skarcony za grzechy srodze...
Brniesz jak Syzyf z mozołem..
Twarz bruzdą smutku zaorana..
Niczym łany jesiennych pól..
Nadzieja nigdy nie spotkana..
Ślad wielu odegranych ról...
I tylko cierpień bezmiar..
Oznacza ze wciąż trwasz..
Życie jak rzeka wierna..
Swym prądem chłosta twarz..
Może chciałbyś uciec..
W beztroski cudowną toń..
Zagubić wielki smutek..
Odnależć szczęścia dłoń..
Po tamtej stronie życia...
Znajdziesz chwile marzeń..
Szcześcia nikt nie wytycza..
Nie ma przewrotnych zdarzeń..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.