OverFloater
napisane w okresie wiosennym, gdy Wisełka nam trochę wylała:)
Spieniony nurt
kipiel złowroga
bezmiaru wód
szeroka droga
niszczycielska toń
pełznie jak wąż
tu śmierci woń
unosi się wciąż
śmiertelny chłód
zabójczy żywioł
wezbrane masy wód
strachem się żywią
niewinne, czyste
lecz dusza-sęp
brzegi urwiste
zamienia w strzęp
rzeka nie spyta
uprzejmie: „kto tu?”
lecz mocno chwyta
i nie ma odwrotu
wierzba samotna
łzy leje w wodę
więc rzeka psotna
porywa tę kłodę
i barka nieduża
co wiezie żwir
spokój zaburza
więc wciąga ją wir
na brzeg się wdziera
nie widząc przeszkody
rzeka zabiera
wszystko do wody
bystry, rwący prąd
jak bóg niebezpieczny
zamienia się w sąd
nieostateczny
furia, szaleństwo
wściekłość, brawura
tutaj pierwszeństwo
ma zawsze natura
i tak wiek wiekiem
w tę jedną stronę
pędzą tym ciekiem
masy szalone
jak śmierci brygada
kroczącej armii
strachem napawa
i grozą karmi
jak ludzie bez kraju
uciekinierzy
celu nie znając
w popłochu bieży
jak gwarny tłum
ciżba ścieśniona
harmider, szum
rzeka spiętrzona
jak w biegu gnane
mustangów stado
niepowstrzymane
grozi zagładą
Czasami błogie
jak małe owce
częściej złowrogie
jak torpedowce
do celu bez celu
pędzą te masy
śmiertelna czeluść
spokojna czasem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.