Owoce z importu –...
Wszystkim owocom - za natchnienie.
„Owoce z importu – codzienny
stragan”
Zarumienieni jak dzikie jabłka
I spieczeni w żółtym ogryzku gruszki
Wyrzuciliśmy z siebie wszystkie pestki
Zatrudnili mnie w truskawkowym przemyśle
Zamknęli na zatłoczonych plantacjach
wiśni
Ananas strzelił pąkami
Obrali go, szypułkując drylowaniem
Zbylinowany poziomkową otoczką
Zamienił się w okrytozalążkowy organ
Osłupiej jak pręcik rodny
Zerwij swojego endokarpa
Niech zarechocze Twój mieszek
Niech Twoja rozłupnia nie pęknie na
kawałki
Zaziarniakowany i jednonasienny
Swoim pestkowcem przykryj torebkę maku
Pogryź mojego owocolistka
27/02/07
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.