w ozdobie urojenia
Zastanawialem się, jak zaklasyfikować: wiara? - życie? - sztuka?.. - Zdecydowalem się nasamotność - bo towarzyszy mi przez cale życie
Gdy zbyt ciasne się stało ubranko
chłopięce
- stoisz nagi – wstydliwie układając
ręce.
Nikt cię nie przygotował, że przez życie –
twardo
wędrować będziesz musiał dla wstydu z
pogardą.
Prostak. - Zwykły prostaczek... - Choć
kończyłeś szkoły
- marzeniami – wciąż jeszcze zdobywasz
cokoły.
[Schizofrenia cię traci… (wszem wokół już
znane,
że daremny jest trud twój i twe
zwiastowanie)]
Już upadłeś – marzeniem się dźwignąć nie
zdołasz,
ani wierszem – na próżno mówionym
dokoła.
- Już nawet – modlitwa – ciebie nie
uzdrowi…
- i zostajesz – sam sobie – nagi... -
chory... - człowiek.
Śmieszek wokół – i niesmak. – Niektórym -
zdziwienie,
że stroisz się - w nagości swojej
urojenie.
Stąd morał... - obezwładnia realiami
życia:
zachowaj – dla potomnych – co masz do
okrycia.
.
7.08.1991
Komentarze (19)
Przemawia do mnie przekaz w treści i formie. W swoich
wierszach przybliżasz czytelnikom świat osób
cierpiących na schizofrenię i zmieniasz ich spojrzenie
(w każdym razie moje) na tę chorobę.
Miłego dnia:)
ta ozdoba okrycia- to nasze dobre postępowanie.
Bardzo ciekawy wiersz. Lubię czytać Twoje
przemyślenia.
Pozdrawiam serdecznie :)
ciekawie prawie filozoficznie