PACHNIE JESIENIĄ...
Dojrzałe jabłuszko cicho z drzewa spada,
Z uśmiechem się kłaniając wprost do moich
nóg
Jest takie soczyste, chętnie je zajadam,
W pobliżu gdzieś na miedzy czerwienieje
głóg
Ustaje śpiew ptaków i liście żółcieją,
Jakby malowane upadną nieśmiało
Zaorane pola,oziminę sieją,
Już tak mało plonów na polu zostało
A siwy dym z ognisk wzbija sie do nieba,
To ziemniaki dzieci pieką na zagonie
Zapasy na zimę także zrobić trzeba,
Bo letniego ciepła przyjdzie chyba
koniec
Jeszcze Pani Jesień się nie rozgościła,
Wieczory są długie, za to krótsze dni
Ona wkrótce przyjdzie - czy też będzie
miła,
Gdy nieśmiało zapuka do okien i drzwi?
Jan Siuda
Komentarze (8)
:-) na taką jesień uśmiecham się od ucha do ucha :-)
Dziękuje mariat, poprawiam!
'Wieczory są już długie,' - wyrzuć "są" albo
"już" i będzie bez straty dla sensu w wierszu, a
zyskasz poprawność rytmiczną w tym wersie.
jesień ze swoimi urokami
lecz też kaprysna i zima deszczem też nie raz
zaskakuje
pozdrawiam:) miłej niedzieli:)
no tak plony zebrane i na zimę schowane:)
I łąki ostatni raz skoszone
I plony do piwnic wniesione
Mój ciepły kocyk z kufra wyjęty
Miło otuli kolana i pięty
Dobranoc :)
Bardzo ładnie napisany wiersz o jesieni.
Pozdrawiam:)
A mię zaintrygowało wyznanie Arsia: czegóż to może sie
jeszcze nauczyć tak znamienity poezjoznaffca?