Padam
Cholerka znowu pada…
Anna w ramiona Konrada.
Razem padają na łóżko.
Namiętny szept pada prosto w uszko.
Palce wystukują rytm na skórze,
przy wtórze
kropel o szyby,
szybują w krainy
rozkoszy.
Padają słowa
„nigdy nie mam ciebie dosyć,
kocham,
na słońce, deszcz, mróz i wiatr”
W kościele padają: tak-tak.
Pada ryż i grosiki.
Dopadło ich „jak nigdy z nikim”.
On pada czasem
pod ciężarem rzeczywistości,
ona podnosi.
Ona pada na twarz – nieprzespane nocki.
On robi śniadanie, pada na kolana
„kochana”.
Padali całe życie, aż zapadli w serca
dzieci
- na wieki.
Komentarze (71)
szarość życia
można ująć
w kolorach miłości
powyżej doskonały przykład
Niezwykle pomysłowo napisane,
dobrze, że zapadli w serca dzieci, msz, świetny
wiersz, pozdrawiam, pełna uznania.
Zauroczylas mnie, Dorotko, tymi strofami. :)
Pozdrawiam z podziwem. :)
Upadki nie są takie straszne kiedy mamy wsparcie
ukochanej osoby...piękny wiersz :)
Pozdrawiam :)
To jest prawdziwa miłość, pozdrawiam ciepło.
aż im zazdroszczę tego padania, tego w nich ciepła,
padania i pomaganiu sobie we wstawaniu, ładny , ciepły
wiersz :)
Potęga prawdziwej miłości. Pięknie. Pozdrawiam i
dziękuję za pamięć :)
wybornie zakończyłaś!
Piękna bajka o padaniu ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajny wiersz...
Pozdrawiam cieplutko:)
Razem dozgonnie.
Super bajka z życia wzięta.
Pozdrawiam.
A Twoja bajka zapada w moje myśli, pozdrawiam
serdecznie.
pozdrawiam serdecznie Miłego dnis...już byłsm
wcześniej...pa
Witaj,
nie wiem czemu nie było mojego głosu, a jedynie
komentarz.
Nadrabiam i pozdrawiam.
Czyli świat człowieka padem stoi :)