Pajacyk
Wisisz na szawce zawsze uśmiechnięty,
w śmiesznym ubranku,dzwoneczkiem na
czapeczce.
Wymalowany na biało,z noskiem czerwonym,
spodenkami śmiesznymi,na chuźdawce
powieszony.
Obok lalek na półkach,które wciąż się
stroją.
Prawdziwego życia się tak bardzo boją,
Dlaczego te szklane oczy łezki żadnej
jeszcze nie póściły?
Dlaczego do tej pory się nie wyżaliły?
Och,powiedz prosze co tak naprawde
czujesz,
Jakie marzenia na przyszłość wciąż
snujesz?
Może brak Ci towarzysza u boku
siedzącego?
Albo rozmówcy ukochanego?
Ja uśmiechnięta nie jestem żyjąc,
a ty jeden jesteś,wegetując...
Och,jakbym chciała się dowiedzieć co o mnie
myślisz,
o życiu prawdziwym,może ty się pysznisz?
Nie,nie wierzę w takie brednie głupię,
chyba jednak,przyjaciela tobie kupię.
Raźniej ci będzie drogi kolego,
przynajmniej,będe wiedziała,że zrobiłam dla
ciebie coś dobrego.
Czy ty płaczesz,czy to mi się zdaje?
Och,już rozumiem,twoją przyjaciółką
przecież ja się staje...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.