Pająki
Sny wiją się przez moją głowę...
Pajaki nasluchują wieczoru ksiażyca.
Wszyscy ludzie dorastają, by umrzeć.
Nie ma tu nikogo prócz mnie.
Słychać szmer, szept...
Czyje to odgłosy?
Pająków...
Jest ich coraz więcej, widzę ich
milony...
I widzę już tylko cień... ich cień.
Budzą lęk, strach.
Czarne niebo rodzi się do życia,
świat zalewa zło w kolorze zła.
Nic nie zrozumiałe, tylko ta mgła.
Budzę się, słyszę głosy...
ale to tylko myśli.
To tylko ja...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.