Pali się!
Choć na zewnątrz noc zimowa
Krople mgły zamienia w szadź
Żar cudowny w jego słowach
Nie pozwala mi się bać
Serce wali ciało płonie
Oczy przymykają się
Gdy na piersiach kładzie dłonie
Z podniecenia cała drżę
Ust oderwać już nie może
Bo poczuły żądzy zew
W myślach krzyczę – O mój Boże
Przecież to śmiertelny grzech
Ksiądz pokutę da potworną
I z ambony wyklnie nas
Bo do ślubu tak nie wolno
Po weselu przyjdzie czas
Nagle się rozdzwonił budzik
Burząc to misterium w tle
I okrutnie chuć ostudził
Ze snu przy tym budząc mnie
Komentarze (7)
hihi ale sen... Pozdrawiam cieplutko :)
Ach ten budzik i wszystko popsuł ha ha.:)
Pozdrawiam serdecznie.;)
Fajny wiersz a treść pełna erotyzmu tylko dlaczego to
był sen , mogła być jawa...pozdrawiam.
No i bez grzechu a było miło:).
Fajny i przyjemny wiersz :) A budzikom śmierć! :D
pozdrawiam z uśmiechem :)
czasem sny są takie realne...
Bardzo fajnie w treści i formie.
Lepiej mi się czyta w ostatniej strofie
"Nagle się rozdzwonił budzik",
ale to nie mój wiersz. Miłego dnia ważko:)