Pamiętaj o śmierci....
Zatrzymaj się na chwilę...
Byłeś zawsze moją ostoją,
dawałeś oparcie słowem, czynem.
Wspierałeś mnie w każdej chwili.
Pomagałeś swą dłonią.
Byłeś wielkim autorytetem
w mych dziecięcych oczach.
Leczyłeś swymi ziołami i dotykiem.
Syciłeś się mym perlistym śmiechem.
Byłeś dla mnie dziadkiem i mentorem.
Pamiętam twój uśmiech błogi,
łagodne rysy i czoło wysokie.
Pamiętam twój ciepły dotyk w mej dłoni.
Byłeś taki wspaniały i wielki...
Pamiętam zapach twej fajki,
błękitne twe spojrzenie,
wzbudzające we mnie łagodność i
tchnienie.
Byłeś silny i trwały jak dąb,
dawałeś rady przyjaciołom,
pomagałeś sąsiadom...
Twe zasługi sięgały aż po Niewiadom.
Byłeś bratem, mężem, ojcem i
pradziadkiem.
Teraz jesteś daleko...
Spoczywasz w swej mogile,
jako zasłużony partyzant,
człowiek honoru i patriotyzmu.
I ja wędrowiec przystanę przy tobie choć
chwile,
by poczuć twą energię i siłę,
by poczuć twą dobroć i miłość.
Dla ukochanego dziadunia Władysława Skarbek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.