Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Pamiętasz?

Nie pamiętam dokładnej daty powstania.

Mam sen
Sen, który mnie często nachodzi. Nasz kochany polski Bałtyk, upalne lato, spacer po ruchomych piaskach potem idziemy na szeroką piaszczystą plażę by popatrzeć na zachód słońca, mamy jeszcze troszkę czasu. Wybieramy się wzdłuż plaży mocząc nogi w wyjątkowo ciepłej wodzie, po kilkunastu minutach znajdujemy miejsce, z którego będziemy radować się widokiem zachodzącego słońca. Układamy się wygodnie, rozmawiamy o różnych sprawach, patrzymy sobie w oczy. Wyciągasz dłoń i dotykasz mej twarzy głaszcząc po policzku, drugą dłoń kładziesz mi na szyi i zaczynasz przyciągać do siebie. Cały czas patrzymy sobie w oczy i widzimy jak centymetr po centymetrze dystans miedzy ustami się zmniejsza. Już czuję Twój oddech i drżenie, ślinisz usta i składasz je z moimi, Twoje usta są miękkie i delikatne. Przyciągasz mnie z całej siły rozpoczyna się szalony taniec naszych ust, w których spotykają się języczki oplatając się i figlując. Stykają się nasze rozebrane ciała chcące złączyć się w tym samym tańcu. Zrzucamy nasze kostiumy kąpielowe by poczuć się wszędzie bez skrywania najsłodszych tajemnic. Liczne pieszczoty, poznawanie swych ciał, i widok jak słońce zanurza się w Bałtyku tak jak ja zanurzam się w Tobie, kilka chwil, psyt, słonko zgasło, tak jak ja, gdyż pragnienie tak wielkie, że powstrzymać tej chwili nie można. Uczucie spełnienia i radość wielka, i większa ochota by przystąpić raz jeszcze, odwiedzić to miejsce w mniejszym już stresie. Teraz na luzie rozmawiamy i cieszymy się sobą. Niepostrzeżenie minął zmierzch, nastała noc. Raczy nas piękny widok na gwieździste niebo, wielka przyjemność oglądania tego cudnego widoku z kimś tak bliskim. Trochę spoceni idziemy do wody by ochłodzić się, wpierw jak dzieci robimy sobie żarty pryskając się wodą zachowujemy się głośno krzyczymy i śmiejemy. Tacy zmoczeni przytulamy się i całujemy. Potem trochę pływamy zatrzymujemy się przy falochronie z bali. Opierasz się o niego plecami ja przyciskam się do Ciebie. Splatasz dłonie na mej szyi potem uda na mych biodrach a morze faluje wraz z nami. Jestem w Tobie a fale uderzają we mnie nadając swój wolny łagodny rytm. Nasze morze kapryśne jest i z fal łagodnych i delikatnych w krótkiej chwili zmienia się tworząc fale coraz wyższe, silniejsze i gwałtowniejsze. A my malutcy wobec sił natury spleceni razem poddajemy się woli tych fal aż sztorm nastaje, który szleje niosąc fale największe, bałwany ogromne, które w końcu rozpryskują się by po tym tak jak niespodziewanie nadeszły odejść. Przetrwaliśmy razem tę burzę, wychodzimy na brzeg, wyczerpani, lecz szczęśliwi kładziemy się razem tulimy i zasypiamy by rankiem z uśmiechem przywitać nowy dzień.
Sławek

Dodano: 2006-08-16 07:12:12
Ten wiersz przeczytano 508 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Bez rymów Klimat Ciepły Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »