Pamiętnik z istnienia cz. I
Gdy buchbach uwodził a psy się gryzły, roztrzęsiony nieżywy Józio te słowa pisał...
Najokrutniejsza śmierć to życie.
Przenosi
Z nieprzebytych nieistnień płomyki snu,
kradnie
Czar (nie-trwanie), rozbija
Abstrakcyjną harmonie, rzucając
niepotrzebny byt.
Otchłań płomyki otulała i kryła
Myśli nieegzystencją słodką, częstowała
Leciutkie piórko strawą czarnych plam.
Zaskoczyło nas piekło, żyjących w raju
Ładu bezładem. Moment dziecęgo nie
I weszliśmy w noce nieprzespane, do
postmodern-City,
Kreowaliśmy cele i walczyliśmy latami.
(O kolejne imponująco poukładane ładu
urojenia)
Kiedy byliśmy smutni, na dworze absurdu,
Naszego przyjaciela, wchodziliśmy na
drzewo,
A ja się boję: (mówiła tak: Sara)
Trzymaj się Sara, I skakaliśmy w dół...
Mistrz Zaratustra, słynny utopista, Był kiedyś w Polsce, niemniej jednak Jest znany jako najznamienitszy filozof w pstmod-City, Z tym sprytnym zbiorem przemyślowań...
Komentarze (2)
bardzo ciekawy wiersz.... podoba :)
Brakuje mi słów, chyba nawet są tu niepotrzebne.