Z pamiętnika zgubionego poety
Czym jest pisanie
drżącą ręką zdrętwiałą od nadmiaru słów?
Jakbyś chciał tym pisaniem wykrzyczeć
wszystkie sprzeciwy woli,
zapełnić luki niewypowiedzianych zdań,
zamkniętych nut...
Jakbyś chciał tym pisaniem
ocalić ostatni dech spokoju,
skleić rozerwane serce,
przywrócić nadzieję...
A przecież nie możemy tak wiecznie
od słowa do słowa
niewolnicy własnego lęku
i urojonych wyrzutów sumienia
w uśpionym domu w środku nocy
lepić scenariuszy walki.
Nie możemy tym pisaniem zagłuszać
pukania do czyichś drzwi,
mocowania z śliska klamką.
Chcę wierzyć, że to pisanie nie jest tylko
dezercją,
że to nie ostatni wiersz z Martwego
Miasta,
że to nadal to samo miasto,
w którym kiedyś kwitła wiosna.
Chcę wierzyć, że teraz
chodząc od okna do okna
nie ze strachu bije moje serce,
ale z nadziei,
że słowem
nie zagłuszam pukania do drzwi,
mocowania z klamką.
Komentarze (5)
Ciekawe przemyślenia:) Dla każdego pisanie może być
czymś innym- słowa pozostają tylko słowami...
Pozdrawiam serdecznie:)
nie zagłuszasz Wiersz o trwaniu ze słowem realnie To
żywe słowo:) Szczere Pozdrawiam
Podobały mi się te rozmyślania.
piękny;)
Witaj...ciekawy tak pisać tylko dla innych my pisząc
przekazujemy swoje uczucia ..pozdrawiam++++