Pan Andrzej L
Kiedy wszyscy to zobaczą....
Pan Andrzej czerwony
głupotą spalony
chce władzy vice-marszałka
A PiS w swej prózności
rozdaje swe kości
niestety przebrała się miarka
Czerwone krawaty
we władzy jak baty
posypia dziś swoje żądania
Kochani rodacy
czas wrócić do pracy
urządzić idiotą czas prania
Bo miejsce w szeregu
i nawet tu w biegu
znać musi Polska hołota
Polegną Kaczorki
wywalą jęzorki
Bo Andrzej to nie jest Gołota
Narodzie naiwny
w ten sposób dość dziwny
wierzyłeś w słowa Kaczorka
Zakwakał Kaczorek
I dostał roztworek
do sejmu weszła "piechota"
Bo Samoobrona
to nie klacz szalona
a psy spuszczone ze smyczy
Raz była lewicą
a teraz prawicą
rozlałeś dzban pełen goryczy
Wierzył chłop prosty
że zamiast chłosty
dostanie kufer pieniędzy
Jak rozdać darmo
dziś zgniłe to ziarno
Gdy Polska bliska jest nędzy
Chłop rolę obsieje
a wicher rozwieje
wołania głos pełen rozpaczy
Oszukał Was Andrju
a chłopie ty wędruj
bez walki nie ma kołaczy!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.