Pan ciemności i jego łzy
Jest jeden...
I on przychodzi do mnie
opowiada mi
jak przemierzał kartki od kalendarza
szedł z cieniem za pan brat
teraz nawet on sie go boi
zwiesił głowę nad moim ramieniem
runął żywymi łzami
objął w pasie i przytulił
nawet tak bezduszna bestia
musi mieć swoje uczucia
więc złapałam go w ramionach
potrząsnęłam nim
po chwili
stanął przede mną
schylił twarz ku podłodze
podziękował
dał czarną róże
po czym odwrócił się
poszedł tam gdzie jego miejsce
a ja...
a ja się zastanawiam
jak bardzo musi być zmęczony
rolą diabła
Jak go boli głowa
kiedy wrzeszczą w garach dusze
i jak płacze
widząc że wszyscy się go boją
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.