Pan E. i Pani Śmierć
Śmierć ogrywa w karty
Popijając herbatę
Tylko z jedyną łyżeczką cukru
Bluzga Śmierci do ucha
Przy wieczornych wiadomościach
Pluje fasolką z puszki
Co ją później wdepcze w dywan
Brak mu palca co pogrozi
Brak mu ust co przyganią
A słodkie krzyki obramują
W impresjonistyczny obraz
O tym myśli, gdy zaciąga suche płuca
papierosem
A żarzące się oczko nieświadome mruga
-Jaka była? - Śmierć pytała, znała ją
przelotem
I za każdym razem
Choć już znała ją na pamięć
Słuchała historii szeroko otwartymi
uszami
Wciągając życie - dymek, po dymku - z
cienkiego papierosa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.