Pan Jabłeusz, czyli nowy...
Pastisz
Pełen tytuł: "Pan Jabłeusz, czyli nowy
zajazd na Wschodzie"
(wypisy, część 1/4)
Wiosną się wieść po kniejach przepastnych
rozniosła,
że na wschodzie znów hydra swój łże-łeb
podniosła.
Zajęta pracą w polu, wpierw nie miała
zdania
w powadze chwili szlachta, po dworach
rozsiana.
Lecz gdy czas siewów minął i lato
nastało,
to co niby dalekie, zbyt bliskie się
stało.
- Jabłek naszych tam nie chcą! - wieść
gruchnęła trwożna.
(A lato urodzajne - zebrać aż nie
można).
- Toż z sadów nasz zarobek, z czego zimę
przeżyć?
Wieść była tak złowroga, że mało kto
wierzyć
w hioby chciał na początku. Lecz wnet
Sędzia dostał
stoliczne potwierdzenie. Urzędowi
sprostał
i w dwa dni zebrał szlachtę w Jabłeusza
dworze,
w którym izba największa. Zacni przy
komorze
rozsiedli się, gdzie jadło i napitki
przednie,
nie bacząc na skry zaszłe i swary
sąsiednie.
Usiadła reszta szlachty oraz domownicy.
Nie zabrakło znacznego z całej okolicy.
Był Asesor i Rejent, był też Podkomorzy.
Wszyscy wieścią przejęci, więc sen ich nie
morzył.
Była też Telimena i Zosia przejęta,
ubrana nie zwyczajnie, lecz w suknię od
święta
(gdyż Jabłeusz poprosił młódkę po
kryjomu,
by pełniła dziś rolę gospodyni domu).
"Wypisy" popełniłem trzy lata temu. Kanwą było zagarnięcie Krymu przez Putina i blokada eksportu nas
Komentarze (31)
To jest mega interesujące, bardzo mi się podoba.
Świetne, mimo, całej prawdziwej, inspiracyjnej
historii jest to Twoje nawiązanie do wielkiego dzieła
sprzed wieków. Jestem zachwycony, pozdrawiam :)