Pan i Pani – co się stało...
...trzeba dbać o miłość...
W blasku nocy biegnie Pani do Pana
Choć pod powieką ma piach i jest bardzo
zaspana
Plącze się za nią płaszcz koloru purpury
Świat wydaje jej się smutny i ponury
Pan do Pani „śpieszy”
powłóczając nogami
Myśli: „Co się stało z
nami?”
Jest zmęczony, zły i głodny
Czas spotkania jest mu bardzo niedogodny
Widzą się, podchodzą, całują na
powitanie
Pani myśli: „Co niekalorycznego zjem
na śniadanie?”
Chwili jego garnitur i na ławce siadają
W milczeniu na uczucia żar czekają
Całują się, lecz robią to z
przyzwyczajenia
„Czy x2 na y się zamienia?”
„Hmm…Wyłączyłam żelazko na
pewno?”
„Szef jutro na obiad pewnie pójdzie
ze mną”
Wreszcie znudzeni i zmęczeni się żegnają
Ze znużenia ręce im opadają
Chcą wskoczyć do łóżek – to jedyne
ich pragnienie
Z trudem im wyszło ze sobą usiedzenie
W łóżku podczas snu marzy sobie Pani
By Pan kiedyś ją powitał kwiatami
By swym towarzystwem się nie nudzili
By z podnieceniem znów o sobie śnili
Pan się zamartwia, co ma zrobić z Panią
Myśli: „Czy na pewno kocham ją,
Gdzie tęsknota się podziała?
Pani tak bardzo kiedyś na mnie
działała…”
Następnego dnia zajęli się własnymi
sprawami
Znów nie zastanawiając się nad swymi
uczuciami
Nie myśląc o sobie do następnego
spotkania
Do kolejnego nużącego zamartwiania...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.