Pan-pers
Dopóki był młodym, przemiłym kotkiem,
nie reagował, gdy był pod włos głaskany,
nienauczony chodzenia swoimi ścieżkami,
polubił drzemki na ciepłych udach pani.
Czas zrobił swoje.
Gdy się zestarzał, wystawia ostre
pazury,
na zawołanie: kici, kici, udaje
głuchego,
podczas spacerów prowadzony na smyczy,
ze złości strosząc sierść, prycha i
syczy.
Na widok kotki ocierającej się o ganek,
staje się nieśmiały, potulny jak baranek.
Komentarze (87)
Ja też Beatko :)
Trzem miłym paniom dziękuję za wgląd do wiersza i
ciekawe komentarze.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
dlatego wolę psy:)
serdecznosci Weno
:)
czy to pers czy inna rana, wszystkie koty mają swoje
humory i lubią chodzić własnymi ścieżkami :))
pozdrawiam cieplutko :))
Ano tak to z nimi jest, ja miałam dachowce też każdy
miał inny charakter, a nawet charakterek:)
a kto ich nie ma ;)
no tak, koty też mają swoje fochy ;-)
dzięki Irisku :)))
:)))
Pozdrawiam serdecznie Wando:)
jak to facet ;)
stawia się!
Adello, WOJTER dzięki, pozdrawiam :)
a to kocur
Jak długo miał znosić głaskanie pod włos - żart -
miałam z kotką podobne doświadczenie (zwykłą ale
czarną kotką) - Pozdrawiam
:))))))) to dla Ciebie beciuszko
+++