Pan prezydent
A mnie prezydent dziś zaprosił
wprowadził grzecznie na pokoje
usiadł wygodnie w swym fotelu
zalotnie zerkał do lusterka
byłam ta pierwsza lepsza z brzegu
z tych co do niego tłumem się pchali
tylko że ja gdzie indziej szłam
nie miałam żadnej do niego sprawy
więc po wymianie kilku zdań
podał mi rękę na pożegnanie
i taki mały był ten pan
że mi doprawdy było go żal
no bo co może mały człowiek
kiedy tu siły trzeba stu
i co to znaczy, kto mi powie
że trafił do mojego snu.
Komentarze (2)
Domyślam się, w czym sekret tkwi: prezydent też i
Tobie śni!
Miałaś okazję żółci jesiennej wylać mu u stóp . Dobry
pomysł na sen .