Pan i sługa
Przyszedł naburmuszony
z jakąś pretensją w głosie.
Ogonem mówił o tym
że dziś ma muchy w nosie.
Dałem mu spodek z mlekiem
gdzież tam, odwrócił głowę.
Nawet nie spojrzał na mnie
obraził się jednym słowem.
Cały wieczór tak milczał
mył się i mył przed spaniem.
Musiał mi w końcu przypomnieć
kto jest w tym domu panem.
Komentarze (19)
Bardzo dobrze wymalowana kocia natura.
Bardzo lubię koty właśnie za to chodzenie swoimi
drogami:)
Sympatyczny, ciepły wiersz.Pozdrawiam :-)
Bardzo fajnie! Też jestem na usługach takiego
"pana". Pozdrawiam!