Pan Smutek
Pan Smutek się przechadza,
po mojej ulicy.
Czemu tu zawitał?
Moje serce krzyczy?
Chce mnie dziś pocieszyć
pan ów niedzisiejszy.
Uznał, że w nim samym
smutek dużo mniejszy.
I to prawda chyba
i niech tak zostanie -
to angielski splin jest
lub winne kochanie.
Może go zaproszę,
niech nie chodzi w dżdżu.
Pan zachodzi, proszę,
nie ma śmiechu tu.
Nikt tu Pana u mnie
onym nie zarazi.
Pomówmy rozumnie,
nie chcę Pana zrazić.
Miałbym mieć infekcję
skrytej wesołości?
Pan spojrzy, to atest -
niechcianej miłości.
Komentarze (14)
Ładnie, a dwie pierwsze strofki mogłyby być też
miniaturą. Bardzo się podoba myśl w nich zawarta.
super myśl, że smutek może pocieszać. super
Kapitalne. z tym zarażaniem śmiechem. masz pomysły...
podoba się:) serdeczności
Pozwolę sobie za Krzemanką. Wiersz - bardzo.
Smutek to też stan czasem przejściowy:)
:-) no faktycznie smutno, tak smutno, że aż wesoło ;-)
ok.
Ładny wiersz... Smutek i niechciana miłość czasem dają
się zaakceptować.
...codzienne życie przeplata się i ze smutkiem i z
radością....a gdy samotność doskwiera to i Pan Smutek
czasem osłodzi smutki....pozdrawiam serdecznie
Fajny.Pozdrawiam.
Wiersz mi się podoba, choć to bratanie się ze smutkiem
nie bardzo:)
Miłej niedzieli.
Bardzo fajne pozdrawiam
:)
Fajnie jak na dzisiejszy poranek :)
Lepiej się nim nie zarażać,
dobry wiersz.
Pozdrawiam.
Wersy maja po sześć sylab, więc może i pierwszy?
'Pan Smutek się znalazł'
A tu przeszkadza mi powtórzenie:
"Może go zaproszę,
niech nie chodzi w dżdżu.
Pan zachodzi, proszę,
nie ma śmiechu tu."
może
'niech nie moknie w dżdżu'?
Bardzo rytmiczny, lekki, dowcipny tekst, podoba mi się
Pozdrawiam