Pan Szarości
przyszedł po mnie
myślałem że zapomniał
że być może zaginął
bałem się że już nigdy
nie usłyszę skrzypiących
schodów do Otchłani
bałem się
że na wieki zamknie się przede mną
słodka przestrzeń nie-Istnienia
ale przyszedł po mnie
Pan Szarości
Ojciec Deszczu i Błyskawic
przyszedł ukryć mnie
pod peleryną melancholii
przyszedł
by osiąść w moim sercu
zmienić je w pustą łupinę
laskowego orzecha
Pan Szarości
Mistrz Zimnego Ognia i Zapomnianych
Miłości
oddałem mu wszystko
siebie i swoje marzenia
przyjął ofiarę
kazał zapomnieć
o niespełnionych okazjach
listach do napisania
kobietach do kochania
kazał oddać je wszystkie sobie
posłuchałem Go chętnie
Pan Szarości
Maestro Pustego Śmiechu i Kwitnącej
Rozpaczy
kazał wymazać marzenia
tak też zrobiłem
wypalić w sercu uczucia
i to nie było trudne
kazał też jednak
porzucić tęsknotę
i rzucić się w czarną
studnię Zapomnienia
i chociaż już długo błądzę w
Ciemnościach
o Panie Szarości
Nauczycielu Zrywania Poziomek
i chociaż nauczyłem się Twoich lekcji
i chociaż oddałem Ci wszystkie moje
kobiety
listy
marzenia
wciąż gdzieś w środku mnie
niczym potworny robal
Tęsknota
drąży moje puste serce
przedziera się przez puste arterie żył
połyka moje wnętrzności
nieubłaganie
zabija
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.