pandemonium
miałaś obrożę
miałaś też imię na które by przybiegał
nigdy psa
pies szczeka
a matka ciągle narzekała na głowę
tętniący w rozepchanej bólem czaszce
wszechświat
nie obejmował czworonoga
choć z powodzeniem upychała w nim
kolejnych mężczyzn
nasłuchałaś się napatrzyłaś
i najchętniej usunęłabyś fiolet tak z
tęczy
jak i z oficjalnej listy kolorów
zbyt dobrze pamiętasz zimno
przenikające ciało
wystawionego za drzwi bękarta
który wciąż pyta dlaczego
razem z niebem przecieka dach
gdzie jest tata
w czym suki są lepsze od psów
Komentarze (19)
tragiczny wydźwięk wiersza
ileż mieści się bólu krzywd tego dziecka w tych
strofach
brawo :)
Traumatyczne przejścia. Do Bólu. :(
Pozdrawiam.
Już sam tytuł mówi o tragicznym wydźwięku tego
wiersza. Przykre to o czym piszesz, ale takie rzeczy
zdarzają się. Duży plus za podjęcie tego tematu.
no cóż Poetko
mogę tylko zamilczeć;
pozdrawiam:)