Pandita
Autonomia zieleni, składowej barwy
świata
ablacji deszczu, samotnej skały
Zataczając widnokręgu kres
Odnależć swój fasady cień
Błyszczący deseń czerni
Pustych myśli, głupoty cierni
Oddalene, wymierzone miarą słów
Nadają słodkim ton, gorzkim piętno
Spojrzeć wstecz, uchylić sedno
Owinąć szyje jedwabiu gładkością
Lecieć wzdłóż lini dachów,
Z lekkośćią, fantazją błękitnych ptaków
Uciąć spekulacji, stalowy sznur
Nawałnicą myśli, pobudzić wiare
Wznosić pod niebiosa jednostki doskonałe
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.