Panem byc
dla wszystkich którzy pogubili się w rolach
Dawno, lat juz pare,
gdy maly chlopak
na lutni grał,
opowiesci pasterza
Ja,w niewoli
marzeń,wzrastalem
Myslalem ze to co grał od niego pochodzi
sluchalem go
przykuty do ziemi
a on piesni juz znane
wygrywał
Miał własny świat
pastwiskiem go nazywał
przychodzilem w gosci
by kozy podziwiac
i muzyką jego sie nadziwac
Wciogał mnie ten człek obdarty
nagi w duszy
w sercu marny
gdym na niego patrzał
biedaka czułem nie na zarty
Grał i grał
nieodzywał się wcale
tylko figlarnym okiem
spogladał na mnie stale
gdym to dostrzegł
podszedlem do niego
i zdzieliwszy go w pysk
rzeklem dosc juz tego!
powiedz cos ,no powiedz
tylko grasz na swej lutni
nie ma zycia w tobie
lutnik powage odnalazl w sobie
wstal ,i i lutnie wyrzucił w pole
Jakze uwazasz jasnie panie
jam tylko zwykly pies na twe zawolanie
kaz a ja twe zadanie spelnie
jak na balowanie
Zadnej obrazy,bez niecheci rzekl to
a mnie jakby serce stanelo na
moment,kaszlnolem i z wdziekiem
walnolem go raz jeszcze
Nie uwiezycie moi drodzy
wiesniak padł i zlapał mnie za nogi
a ja w panskim wywyzszeniu
kopnolem jeszcze raz go w wory.
Tak sie konczy historia krotka
co pan nie rozumie,
chlop z miejsca
z nogi pojmie
...rozumiecie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.