pani jeziora
kiedy wpadają w głębię granatu
widać jeszcze cienie błyskawic
cienkie smyczki zimnych mgieł
suną wiolonczelą tataraków
innym razem pokrywa je rzęsa
gęsta jak szpinakowy chłodnik
zbieram zieleń srebrzoną łyżką
i tak nie uniknę uroku
niecierpliwie trącają nagie stopy
chodź i utoń szepczą nierządne rusałki
piękne i tajemnicze są pani
jeziora moich marzeń
autor
copelza
Dodano: 2012-09-09 02:10:56
Ten wiersz przeczytano 1116 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Przepiekny:)+++
Ładny i nie ma w nim kawy na ławę:))) Ani jaj żadnych,
to jest WIERSZ!
pOZDRAWIAM aUTORA.
:-) bardzo obrazowy i sugestywny wiersz, piękny po
prostu :-)
piękny wiersz :)
pozdrawiam
o, nareszcie wiersz dziś czytam:-)