Pani umysłu
Wlazła we mnie wariatka,
przykuła do łóżka
wyć nakazała.
Spuściła olej, stanęła obok
do łez się uśmiała.
Leżę w bezruchu i myśl
mnie zdradza,
podstępna żmija.
Od ciężaru jej uprzęży
boli już szyja.
Krucha jak płatek lodu
rozpuszczam się cała.
Taka w niej władza,
że na smyczy
jak psa prowadza.
Komentarze (40)
nie daj się! zerwij się ze smyczy... :-)
fajny :) ja mam sposób na deprechę ;) zerknij u
mnie:)/kiedyś pisałam/pozdrawiam serdecznie:)
oj, ta pani potrafi zniewolić, odebrać wszelkie chęci
do życia, ale trzeba jej stawić czoła, otworzyć się na
innych, przyjąć pomoc a intruza przepędzić...ciekawy
wiersz...pozdrawiam
pomysły Ty Sylwuś masz :)
Oj wiem coś o tym... Depresja to okropny stan...
Niełatwo z nią wygrać...
Wiersz świetny
Pozdrawiam;)))
Słowami ukazana historia+
Temat mi nieobcy, ale wykonanie jakoś średnio
przekonuje
To niezwykle obrazowy wiersz.Świadamość ataku,
gwarantuje skuteczną obronę - to refleksja do treści.
spuściła olej???? przed chwilą czytałam sobie "hymn do
maszyny mego ciała" jednego klasyka:)
cóż, rożny ludzie mają gust...ja z dwudziestolecia
stanowczo wolę Jasnorzewską....
ale...muszę przyznać, że ostatnia strofa robi wrażenie
dobry wiersz...uciekaj co sił...nie warto wpadac w jej
sidła
Wspaniale to ujęłaś, bardzo trafnie, bo znam ten stan
ducha- niestety... Z serca Ci dziękuję i przenoszę Cię
do wiosny( napisałam właśnie) całuski , pa :)))
Ej..chyba nie ma tak źle? Wczuwanie się w innych..jak
to jest być przykutym do łóżka? Hmm.. M.
Taaak, D(d)eprecha jak demon pęta...
Wiem coś o niej. Fajnie napisany wiersz:))
Gdy dopada depresja taki stan umysłu ludziom jest
znany :)