Pani umysłu
Wlazła we mnie wariatka,
przykuła do łóżka
wyć nakazała.
Spuściła olej, stanęła obok
do łez się uśmiała.
Leżę w bezruchu i myśl
mnie zdradza,
podstępna żmija.
Od ciężaru jej uprzęży
boli już szyja.
Krucha jak płatek lodu
rozpuszczam się cała.
Taka w niej władza,
że na smyczy
jak psa prowadza.
Komentarze (40)
oj znam ten stan ... świetnie ujęłaś to w słowach
sylwiam71 - jeśli się uważnie czyta wiersz, to od
pierwszego wejrzenia każdy powinien go zrozumieć.
Niepotrzebne dodatkowe tłumaczenia. Oczywiście może
dla tych, którzy jeszcze nie zaznali w życiu kłopotów,
cierpienia to i "choroba" im nieznana Serdecznie Cię
pozdrawiam.
Na ile to co w nas jest nami, nasze. Wewnętrzne
przymusy - świadomość iluzją? Pozdrawiam serdecznie :)
wiersz intrygujący, emocjonalny, mnie zatrzymał (Tylko
jak na wiersz bez rymów za dużo w nim rymów:
nakazała-uśmiała, żmija-szyja, władza-prowadza, więc
rodzaj do zmiany)
Nie daj Boże wpaść w szpony tej "pani"
walka z nią jest bardzo truna.
Nie życzę nikomu. A wiersz bardzo ładny,
Pozdrawiam Sylwio.
Ta, depresja to potrafi wycisnąć z człowieka soki.
Świetny wiersz,ale powiem Ci że życie jest
najcenniejsze i nawet jeśli pojawia się w nas ból,
przygnębienie, to zawsze warto iść do przodu i szukać
jaśniejszej strony.Pozdrawiam i podziwiam.
Dobrze, że Autor zinterpretował, bo ja myslałam że to
o wariatce "z szału uniesienia" hi, hi. Oczywiście i
tak głosuje na ten wiersz...
O depresji, pani umysłu, która nami rządzi, pozdrawiam
:)
???? o czym mowa? nie zaskoczyłam, może potem, w
budowie nie znalazłam nic gdzie by można było
poprzestawiać, nie zachodzi taka potrzeba.