Pani Wiosna 2
Mogłem się rozpływać w uśmiechów twoich
rzece.
Byłaś mi ambrozją, balsamem - twoje
ręce.
Choć już przekwitły z bzów różowe
okulary
- świeże są wciąż naszej namiętności
nektary.
Teraz leżysz obok - odarta ze swetrów
kwietniowych, z majowych jambicznych
pentametrów...
Chciałbym być codziennie przez ciebie tak
budzony
- kasztanowca liściem, zielonym ruchem
dłoni.
Żebym nie przesłodził... biorę oddech
głęboki.
czeka na mnie wiosen tysiącem świat
szeroki.
(czerwiec 2007)
Polecam wiersz "Pani Wiosna" o początku wiosennej znajomości. Ten, o końcu (?) niejako jego kontynuacja, odwołuje się do niego wyraźnie w 6. wersie.
Komentarze (1)
zeby nie przesłodzić...nieraz lepszy niedosyt niz
przesyt. Ogólnie +