panie pozwól
Panie pozwól!
nim Śmierć w tany mnie zaprosi
Nim mą kolej wszem ogłosi
siąść na koń i szablę chwycić!
złapać wiatr i pędzić lasem!
koniak złoty z pępka wypić!
pęk dukatów mieć za pasem!
żadnej nie bać się przeszkody
w biegu szablą ciąć powietrze
na głębokie skakać wody
biec aż się podeszwa zetrze
w duszy, strach zasiewać srogi
wrogów ścigać, aż do końca
w swoim sercu, nie mieć trwogi
ręką sięgać, aż do słońca
żeńskie serca pozajmować
nocne im nawiedzać mary
moralnością nie przejmować
i nie ponieść za to kary
potem zasiąść przed kominem
śmiało chwycić kubek z winem
spojrzeć w lico swego wnuka
niech jak dziadek życie stuka!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.