Panie styczniowy gitarzysto...
spod czapki po uszy
zasłoniętych ramion
czarnym futerałem
spogląda para błękitnych
tęczówek z marzeniami
ze zgubioną kostką w dłoni
przygryzasz wargami
fioletowy kawałek plastiku
zafascynowany trzecią ręką
z sześcioma zimnymi palcami
grasz na nerwach
(wreszcie są spokojne)
delikatny głos
z rozkazem przemyśleń
w końcu daje do myślenia
czemuś poniżej czoła
już dosyć komplementów
obyś się nie rozpłynął panie
spóźnialski bez zdecydowania
wesołych urodzin!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.