Panna młoda
“faluje i śpiewa suknia z kukurydzy” Octavio Paz
brną przez rżysko pijane tancerki
tratując złote ziarna
za mąż wychodzi panna
insygnia dojrzałości błyszczą jak rozlana
rtęć
w przebłysku bólu dziewiczości
naga wpatruje się w zmącone zwierciadło
rzeki
wolna od okowów lustrującej pogardy
ruchome odbicie goni wzrokiem
co odpływa w pierwszym skocznym tańcu
raz jest wdową gdy przegięta nad zdradliwą
falą
nie poznaje swej opuchniętej twarzy
czasem zda się sobie na nowo dziewczyną
przesiewającą cenne odpryski wiary
migotliwe nuggety zaufania
ze złotonośnego piachu
jak opuszczająca kokon larwa jedwabnika
odwinęła przędzę złudzeń a jednak
póki nie minie burza niepamięci
jej tętno nie uwolni podskórnych słonych
źródeł
rzeka zawróci bieg
przeszłość teraźniejszość przyszłość
trzy córki wieczności zawrą rozejm
opłakując ją pięknie przybraną w biel
nie walcząc o pierwszeństwo
gdy oddali jej pokłon palili ciało zmawiali
modlitwy
choć palemki jasnych rąk załamywała
nad ciemnowłosą koroną warkoczy
łkając po miesiącu miodowym w mieście
marzeń
pije zielony absynt z piołunu
jasnowidzi przyszłość z zawiązanymi
oczami
co wykluwa się nagle
tak dalece zestraja się z nią
czy jest pisane być skazanym na bycie
marionetką?
czy można odpuścić przeznaczeniu
grzech nieodwracalnej nieuniknioności?
Komentarze (1)
Skomplikowane pytane, ale jedno jest pewne, los nam
zapisany się wypełni, no, może doznamy małych
odchyleń. Trochę dla mnie za dużo "wykwintnych"
określeń.
Refleksja dobra, choć z rzeką nie będzie łatwo, nie
zawróci. Pozdrawiam, +