O panu od fizyki z...
Ach te okulary, ta Twoja łysina
Ach, z tego zachwytu jestem już sina
ta różowa koszula, rozpięta na kosmatej
klacie
Te wystające ze spodni w kropeczki gacie
Ach, ten rozporek rozsunięty w pół
Kiedy opiersz się o stół
Ach! zachwyt ogarnia mą duszę
Aż mi gardło ściska, prawie się duszę
Już nie mogę Twój głos, Twój blask w oku
Mam nadzieję,że będziesz mnie uczył w
przyszłym roku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.