papa, kwiatuszki...
Przyszłaś do mnie jaskrawą sasanką
uśmiechasz się niewinną niezapominajką
do swojego się tulisz pana
żonkilem znarcyzowana.
Piersi Ci falują niczym płatki róż
a ja niczym pszczoła spijam nektar już.
Zapylam Cię, kwiatuszku - istny cud.
Achh, jak nam jest dobrze - sam miód.
Lecz lato przemija, stokrotko siarczysta
więdną już ostatnie kwiaty
szykują się na groby chryzantemy
złociste
kwitną jeszcze wesołe astry.
Niedługo koniec miłosnych przedbiegów
- kochana ma
oszronią się cebulki przebiśniegów
...i andropauza - czy jest taki kwiat ?
Komentarze (13)
ładna zabawa ...kwiatuszkami...a potem nic tylko
papa...pozdrawiam:)
wiersz o kwiatkach ..czy o życiu ..ech poczytam o tym
kwiecie.)))
A mnie się podobało tamto zakończenie. Ale to też mi
się podoba:)
to taki przyrodniczy erotyk ale pięknie napisany,no
cóż ludzie też są częścią przyrody a w naturze nic nie
ginie...no i wybrałeś do wiersz najpiękniejsze kwiaty
Bardzo ciekawie przedlozyles przyrode.
Dałeś tematykę: przyroda, a mi tu erotykiem zalatuje
jak nic( a może mi się już wszystko kojarzy z
erotyzmem, ech... ) :)
za wiele do głowy nie ma co brać... ja kwitków takich
nie chcę znać...
tytuł rozłożył mnie na łopatki, wiersz aż miło
przeczytać, bardzo ciekawe przenośnie.
taak...wiersz dal mi do myslenia....wiec poki
lato.....a tak na marginesie dopiero jest jesien a
jesienie z roku na rok coraz dluzsze....wiec jeszcze
ho ho....nie zegnaj kwiatuszkow...
pełen porównań :) dobry wiersz
czyzby starosc przychodzi ale jak jest milosc to jest
i seks chocby intelektuakny
plus+
:) Ciekawie ukazane. Podoba mi się. +
Przyroda i ludzie to jedno, jednakowo więdną... Lekko,
romantycznie, ale o nieuchronności przemijania.